Archiwum autora: eskudwaerbeigrek

Majówka w podróży z POTA

Trzeci dzień maja postanowiliśmy z żoną spędzić na wycieczce w Bory Tucholskie – tereny warte odwiedzenia. Zmierzając do celu czyli Chojnic odbiliśmy lekko z trasy by odwiedzić miejscowość Piła-Młyn w której znajduje się zabytkowa kopalnia węgla brunatnego oraz górnicza wioska. Niestety atrakcje te były niedostępne dla zwiedzających w tym dniu. Pozostało nam pocieszyć oczy widokami na Brdę w Rezerwacie Doliny Brdy no i wiadomo przy okazji dokonać aktywacji POTA 🙂

W dalszej części dnia pojechaliśmy połazikować po Chojnicach oglądając stare kamienice i bardzo ciekawy park w centrum miasta. Po pysznym obiedzie dalsza część wycieczki to odwiedziny okolic Jeziora Charzykowskiego – Las Wolność a konkretnie Grodzisko Wolność w którym dokonałem kolejnej aktywacji POTA 😉 Mimo tego iż temperatura nie była przyjemna, widoki i odrobina słońca dawała trochę radości.

POTA dodatkiem do zwiedzania

Majówkowe święto zawsze tylko w terenie. Tym razem wycieczka krajoznawcza do Brodnicy. Po całodziennym zwiedzaniu miasteczka i jego atrakcji koniecznie trzeba posadzić się na łonie przyrody i pobawić radiostacją. Drwęca jest rezerwatem przyrody więc nad jej brzegiem można aktywować ten rezerwat w programie POTA , a że jednocześnie można być w trzech innych obszarach parkowych gdyż na siebie zachodzą , to multipak czy też 4-fer gotowy 😉 Przy aktywacji multipaków zawsze jest zabawa bo każdy chce za pomocą jednego QSO zdobyć 4 parki – pileup zapewniony 😉

POTA w mariańskiej scenerii ;)

Wczorajszy dzień jakkolwiek niezbyt gorący jak na przełom kwietnia i maja był bardzo słoneczny. Pogoda bardzo dobra na długi spacer więc zabrałem plecak pełen przygód i powędrowałem żółtym Szlakiem Rezerwatów Chełmińskich odwiedzić Las Mariański. Spacer szlakiem wydawał się minąć bardzo szybko mimo tego iż było to prawie siedem kilometrów. Mniej więcej w centrum Lasu Mariańskiego rozstawiłem stację KF i zabrałem się za aktywację POTA , trzy parki w jednym miejscu. Propagacja nie była najlepsza, ale udało się zrobić wymaganą ilość łączności aby aktywacja była skuteczna. Do logu wpadli między innymi koledzy, którzy bawili się terenowo na Uroczysku Prodnia.

Sesja wyjazdowa POTA

Podczas mojego wyjazdu o charakterze rodzinnym znalazłem trochę czasu na hobby bo jakże by inaczej 😉 . Podczas pobytu w Szczecinie zasadziłem się na trzy parki z programu POTA i aktywowałem wszystkie trzy jednego dnia. Operacja zaplanowana logistycznie bardzo dobrze jednak podczas aktywacji pierwszego parku w godzinach wczesno-porannych okazało się, że to jednak nie jest dobry czas z powodu braku łowców. Wszystko wyglądałoby inaczej gdyby zastosować inny rodzaj emisji, jednakże póki co pozostaję wierny jednowstęgowej emisji z charakterystycznym szumem 😉

Rozwijamy się w POTA ;)

Kolejne aktywacje w programie POTA przebiegają już mniej problematycznie. Zwiększona czujność radioszpejopiechura pozwala już na spokojne aktywowanie, oczywiście z nutą adrenaliny gdy pile’up się pojawia. Zaleta plecakowej metody dotarcia oraz rozwijania szpeju z jego zawartości to aktywacja bez tak zwanego „krzesełka”- wybieram miejsce aktywacji takie jak mi odpowiada – bez względu na to czy jest na czym usiąść lub postawić radiostację. Wprawdzie jest to okupione noszeniem w plecaku kawałka maty do siedzenia lub jakiegoś kawałka tarpa aby siedzenia nie zamoczyć gdy mokro akurat jest. Ostatnia aktywacja to dwa parki SP-2044 oraz SP-1355 z jednego spota. Czas poszukać lepszych spotów gdzie w jednym miejscu będzie więcej parków co znacznie poprawia zabawę w aktywacji. Słowo o polowaniu do którego też trzeba się lekko przygotować. Śledzenie stacji nadających CQ POTA łatwe nie jest, jeśli korzysta się tylko z https://pota.app lub dx klastrów wszelkiej maści. Z pomocą przychodzi aplikacja na Androida o nazwie HamAlert w której można zdefiniować w dość przystępny sposób filtrowanie spotów między innymi oznakowanych tagami POTA, SOTA, i kilkoma innymi 😉

POTA – pierwsze koty…

Życie byłoby nudne gdyby wszystko szło tak jak byśmy tego chcieli 😉 Zawsze musi pójść coś nie tak, tak było właśnie podczas mojej pierwszej aktywacji w programie Parks On The Air. Pogoda ( raczej niepogoda bo deszcz ) popsuła nastrój, nastrój popsuł nastawienie, nastawienie popsuło morale a morale popsuło całokształt, a do tego wszystkiego propagacja była na takim poziomie, że lepiej nie rozwijać tematu. Udało się przeprowadzić raptem sześć łączności. Całe szczęście w kolejny weekend udało się wszystko zrobić tak aby aktywator czyli ja był zadowolony , a przy okazji aby łowcy też mieli swoją część zabawy. Poprawiłem błędy poprzedniego weekendu, spiąłem się, zmobilizowałem i powędrowałem, z plecakiem pełnym przygód. Zrobiłem aktywację Parku SP-1471 oraz SP-1408. Po piętnaście łączności na każdym Parku – tyle wystarczyło by zarówno dokonać skutecznej aktywacji w ramach regulaminu ( minimum 10 łączności ) jak i dobrze się pobawić w terenowe rozwijanie szpeju radiowego. W ogólnym odczuciu program zgoła podobny do SOTA, daje takie same poziomy adrenaliny 😉 podczas pileup’u jak wołanie ze szczytów gór. Traktując go poważnie, jako element hobby radiokomunikacyjno-plecakowo-terenowo-reakreacyjnego będzie to świetny kawałek zabawy podczas braku dostępu do gór.

… nowy początek ;)

Nastał właściwy czas by redefiniować przestarzałe podejście do hobby i zacząć robić coś, co być może tchnie nowe pomysły do mojej głowy i pozwoli je z wielką radością realizować – nie tylko w strefie pasji.